wtorek, 8 sierpnia 2017

CZY WARTO ZAINWESTOWAĆ W PALETĘ TOO FACED SWEET PEACH?


Wegańskie kosmetyki ostatnio biją rekordy popularności, myśląc o nich od razu nasuwa mi się marka Too Faced. Ostatnio wypuścili oni nową paletę, czyli Sweet Peach w bardzo letnich i ciepłych kolorkach. Sama nie posiadam patelety idealnej, a już z pewnością nie potrzebuję więcej tego typu kosmetyków w swojej kolekcji, a jednak skusiłam się na jej zakup. 
Co mnie zachęciło i jak się sprawdza przeczytacie w dalszej części tego wpisu :) Zapraszam.

O zasadności kupowania paletek wspominałam Wam już we wpisie o palecie Urban Decay Naked i jeśli chcecie poczytać o nich coś więcej to odsyłam Was do tego wpisu ( wystarczy kliknąć w tytuł).


Linkuję też kilka innych wpisów, które mogą się Wam wydać interesujące. 






Paleta Too Faced Sweet Peach zawiera 18 odcieni o gramaturze 0,95 i ważna jest po otwarciu produktu 12 miesięcy. Do moich rąk trafiła jakoś miesiąc temu i od tego czasu używam jej codziennie. Podobno pachnie też brzoskwiniami, nie jestem pewna, rzeczywiście ma ona jakiś zapach, ale nie określiłabym go w ten sposób. Sama marka ma w swojej ofercie podobne paletki w innych zestawach kolorystycznych, które pachną czekoladą i są raczej w tonacjach brązu. 

Samo opakowanie jest metalowe i bardzo porządnie wykonane. Zamiast typowego zatrzasku, zamyka się na magnes. W środku znajduje się lusterko nieco mniejsze niż wielkość wieczka. Mam już doświadczenie jeśli chodzi o tego typu opakowania i wiem że spisują się świetnie. Na pewno ta też nada się idealnie do podróżowania i codziennego użytku, chroniąc cienie przed uszkodzeniem jak jednocześnie utrzymując dobry stan ogólny. Właściwie jest to chyba najprzyjemniejsze i najbardziej wesołe opakowanie kosmetyków kolorowych jakie kiedykolwiek posiadałam. 


Zawartość palety to 18 cieni:
white peach, luscious, just peachy, bless her heart, tempting, charmed I'm sure, nectar, cobber, canded peach, bellini, peach pit, delectable, peaches 'n cream, georgia, caramelized, puree, summer yum, talk derby to me. 


Paleta posiada 9 cieni matowach a są to:

- white peach - typowy, jasny, bazowy kolor, idealny do rozprowadzania na całej powiece jak i do akcentowania np pod łukiem brwiowym czy konciku oka.
- peaches 'n cream - beżowy, neutralny, jasny bazowy kolor, który świetnie sprawdzi się jako baza na całą powiekę. 
- georgia - neutralny, jasny lekki róż, dobry jako baza oka lub do załamania powieki jako kolor przejściowy. Troszkę o wykończeniu satynowym, mniej się pyli niż pozostałe kolory i jest bardziej masełkowy.
- candied peach - matowy brzoskwiniowy kolor z dodatkiem brokatu
- puree - ciepły, średni brąz trochę o kolorze kawy z mlekiem
- summer yum - ceglasty ciepły brąz, nieco ciemniejszy od poprzedniego, oba nadadzą się jako kolory na cała powiekę czy też jak kolor przejściowy na załamanie powieki. 
- charmed I'm sure - neutralny ciemniejszy brąz
- talk derby to me - trochę ciemny fiolet a trochę granat z dodatkiem brokatu, jeszcze go nie używałam.
- temting - najciemniejszy kolor w palecie, jednocześnie najbardziej się osypujący z dodatkiem lekkiego brokatu.

Pozostałe 9 perłowo/satynowych  kolorów to:

- just peachy - średni róż
- bless her heart - zielony kolor kojarzący mi się z kolorami z kosmetyki mojej mamy.
-bellini - odcień różowego złota
- nectar - zółtawy odcień beżu.
- luscious - jasny, kremowo/beżowy/złotawy kolorek pięknie opalizujący w świetle 
- cobbler - jasny brąz również świetnie opalizujący pod światło
- caramelized -ten kolor kojazy mi się z z kolorem coper, czyli takim złoto miedzianym brązem
- peach pit - orzechwowy odcień brązu
- delectable - śliwkowy filotet
- talk derby to me - połączenie granatu i śliwki z mieniącymi drobinkami




Podsumowanie



Kolorystyka w palecie Too Faced Sweet Peach jest bardzo zróżnicowana. Całość zdecydowanie w ciepłej brązowo-pomarańczowej tonacji. Dla każdego coś miłego. Bardzo fajnie, że znajduje się tam tak dużo matowych cieni, a zdecydowanie najbardziej cenie sobie wolność wyboru. Przy pomocy tej paletki wykonamy makijaż lekki, kolorowy, klasyczny, ciemny wieczorowy jak i typowo brązowy i to przy wyborze cieni połyskujący, satynowych czy matowych. Idealne zestawy cieni nie istnieją, jednak ta konkretna propozycja znajduje się na czołówce mojej osobistej listy i zdecydowanie będzie to moja paleta wyjazdowa, gdyż nie zawiedzie mnie w wielu sytuacjach. Jakość cieni też jest niczego sobie. Makijaż wykonany rano schodzi powoli i równomiernie, właściwie to nadal jest on całkiem dobrze widoczny, jednak jego intensywność słabnie. Muszę też zaznaczyć, że jestem posiadaczką opadającej powieki i wszelkie produkty do oczu nie mają ze mną lekkiego życia. Wydaje mi się, że osoby i innej budowie oka nie będą miały na co narzekać, choć ja też tego nie robię. Cienie są bardzo miękkie, wręcz masełkowate, mocno napigmentowane i bardzo fajnie się z nimi pracuje. Lekko się pylą przy nabieraniu, więc najlepiej otrzepać trochę pędzel aby uniknąć przykrych niespodzianek, ale spokojnie jest to do opanowania.
Bardzo fajna propozycja dla osób, które chcą mieć tylko jedną paletkę lub po prostu dopiero zaczynają z makijażem. 




___________________________________________

Dziękuję za poświęcony czas i będzie mi bardzo miło jak pozostawisz tu po sobie ślad.


A jaki są Wasze wrażenia na temat tej palety? może już ją posiadacie lub polecacie coś innego?










4 komentarze:

  1. Wyglada fajnie ale mnie jakos nie porwala ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo na pewno można trafić na coś lepszego i pewnie ciekawszego. Mi jednak odpowiada jej uniwersalność i te ciepłe kolorki pomarańczy, których akurat brakowało w moim codziennym makijażu :)

      Usuń
  2. Uniwersalne kolory dla każdego :) trzeba to wypróbować!

    OdpowiedzUsuń
  3. Uniwersalne kolory dla każdego :) trzeba to wypróbować!

    OdpowiedzUsuń