czwartek, 16 lutego 2017

KILKA DNI W ZAKOPANEM


W tym roku zimowy urlop nie jest mi obcy!
Miałam ogromną przyjemność spędzić kilka dni w prawdziwej zimowej aurze! nie sądziłam, że aż tak bardzo mi tego brakowało...a jednak. 
Zakopane gościło nas przez 4 dni. Lista rzeczy do zrobienia/zobaczenia/doświadczenia niemożliwa do zrealizowania w tak krótkim czasie. Ale odpoczęliśmy, nawdychaliśmy się świeżego powietrza, zmęczyliśmy aktywnościami sportowymi i dobrze zjedliśmy. 
Co robiliśmy, ile to kosztowało i co polecamy? zapraszam :) 

Irlandia nie jest miejscem w którym uraczycie prawdziwej zimy, a już napewno nie śniegu. Pogoda jest raczej jednostajna i bardziej przypomina zimną jesień, ale pewnie nie muszę Wam tego mówić.
 Z czasem do wszystkiego można się przyzwyczaić i pewne rzeczy się nawet zapomina. Ja na pewno nie pamiętałam jak bardzo lubię wszystkie nasze polskie 4 pory roku. Luty jest moim miesiącem urodzinowym, dlatego w tym roku postanowiłam spędzić ten czas w domu. 

Na te kilka dni wybraliśmy się w najbardziej kultowe miejsce w Polsce. 

Nocleg znaleźliśmy przez stronę booking.com, choć pokój był mega blisko centrum i myślę że w dobrej cenie, to nie polecę Wam go, ponieważ mieliśmy sytuację z właścicielami, która nas skutecznie zniechęciła do tego miejsca. 

Dojazd. 
Nasza trasa to Wrocław - Zakopane.
Jadąc tam wybraliśmy autokar ( Polski Bus), ponieważ odpowiadało nam połączenie - bezpośrednio na miejsce w 6,5 godziny za 40 zł! do tego podróż nocą pozwoliła "zaoszczędzić" nam czas. Wiadomo luksusów nie ma i napewno nie wyśpicie się tam jak w łóżku, ale myślę że jest to dobre rozwiązanie. 
Wracaliśmy w dzień i z ciekawości wybraliśmy pociąg, niestety nie mieliśmy bezpośredniego połączenia do Wrocławia, więc musieliśmy dojechać autobusem z Zakopanego do Krakowa ( 2 godziny) i tam złapać pociąg Intercity do Wrocławia (5 godz). Tu ceny biletów dużo więcej... autobus chyba 13 zł, ale pociąg 65 od osoby i podróż dużo dłuższa bo z przesiadkami. 
Sama nie wiem co lepsze, chyba zależy czy goni Was czas i jak z funduszami.


Sam pobyt 
Super! Bardzo polecam :) 
Oczywiście zależy jak się na wszystko patrzy... można się zgodzić z opinią, że jeździ tam sporo buractwa, ale ja tak do tego nie podchodzę. Spędziliśmy czas miło :) zrobiliśmy wszystko to co chcieliśmy, wydaliśmy kupę kasy!... zmarzliśmy jak chcieliśmy :) i spróbowaliśmy sportów zimowych. 

Zobaczcie kilka zdjęć.

Zaliczyliśmy kulig :) prawdziwy saniami, na śniegu <3 i nawet śpiewali mi na nim 100 lat! był to dzień moich 30stych urodzin :) Taka przyjemność to 40 zł od osoby.



Były termy <3 fantastyczne uczycie gdy na dworze jest -15 i śnieg a my się moczymy, jak to trafnie moja siostra powiedziała - jak w zupie :) 
Polecamy nowo otwarte termy Chochołowskie, zresztą sami skorzystaliśmy z nich po rekomendacji mieszkańców (są w użytku zaledwie od czerwca) i w porównaniu z popularną Bukowiną rzeczywiście są większe, mniej uczęszczane i nawet tańsze! za 3 godz pluskania płacimy 65 złotych za osobę.

Zaliczyliśmy też skocznie i zamek z lodu, choć tego dnia była okropna mgła i nie mam dobrych zdjęć. 

Wjazd kolejką na Gubałówkę (normalny bilet to 17 zł w jedną stronę) i spacer na wyciąg Polana Szymoszkowa skąd zjechaliśmy kolejką linową (9 zł za osobę). 





W tym miejscu zresztą skorzystałam miałam pierwszy raz w życiu na nogach narty i bardzo mi się to podoba! za godz nauki dla dwóch osób trzeba zapłacić 130 złotych, a wypożyczenie kompletnego sprzętu plus ubrań do 4 godz, kosztowało nas 40 zł.




Byliśmy też w słynnym odwróconym domku i muszę przyznać że błędnik wariuje! ze śmiechu się popłakaliśmy, ale czy te 5 minut rzeczywiście było warte 9 zł? sam domek jest też rozczarowująco mały...


No i wreszcie chyba najbardziej wszystkim podobający się spacer na Morskie Oko! 9 km w śniegu i mrozie -14... fajnie było!!! Piękne zdjęcia, ogrom świeżego powietrza i okazja do spalenia tych wszystkich kalorycznych obiadów! Na szczycie skute lodem jezioro i obiad w zatłoczonym schronisku :) Jak widać na zdjęciu poniżej, istnieje opcja wjazdu saniami za 50 zł za osobę, a zjazd kosztuje 40 zł za osobę, na saniach siada średnio 12 osób...









Jedzenie
Nieodzowna część każdego wyjazdu, ale jakże ważna! Dla takich łasuchów jak my to prawie najważniejszy punkt każdego wypadu, kto mnie zna to wie, że gdy wybieram wakacje sugeruję się też kuchnią regionalną ;) a tu typowa polska! za tym też tęskniłam, nie ukrywam że na co dzień gotuje mniej kalorycznie lub też mniej czasochłonnie. 
Nie mieliśmy ulubionej karczmy, raczej staraliśmy się jeść za każdym razem w innym miejscu. Menu w większości miejsc bardzo podobne, cenowo także. 

Osobiście mogę powiedzieć, że zjadłam pyszną kwaśnice na gęsinie w karczmie Czarny Staw, za chyba 14 zł? mieli tam też imponujący grill z którego nie miałam okazji nic spróbować, ale w porze obiadowej ciężko tam usiąść, więc myślę że musi być smacznie. Porcje posiłków były duże dlatego też tego dnia zupa mam wystarczyła, a gdy chcieliśmy wrócić innego dnia na dziczyznę, to nie było wolnych stolików, a mają ich naprawdę sporo. W tym lokalu mają też dwie spore sale i kelner powiedział mi (ku mojemu zdziwieniu), że w tej pierwszej nie serwują alkoholu (tzn piwa) a powodem tego jest fakt, że na przeciwko lokalu znajduje się kościół i jest on po prostu za blisko, pozytywne zaskoczenie :)




Pyszne śniadanie w postaci omletu po chłopsku za 13 zł w Gazdowo Kuźnia, tam też były najsmaczniejsze pierogi ruskie za 17 zł.

Karczma Owczarnia zaserwowała pyszną baraninę w sosie z kluseczkami za około 35 zł, tam też wypiłam najdroższy kieliszek wódki, czyli 15 zł za śliwowicę, a kapela zaśpiewała mi 100 lat przy stoliku :) :) :) dzięki ekipa! to było miłe ;) 

Na ulicy z budki kupiliśmy pyszne placki ziemniaczane za 3 zł sztuka! w karczmie której nazwy nie pamiętam, ale znajdowała się ona na Gubałówce zjadłam pyszny placek po węgiersku za około 25 zł. Jeśli oscypki, to na ciepło i z żurawiną za 2,50 zł sztuka.



W pozostałych miejscach jedliśmy smacznie, ale bez zachwytu. Natomiast prawdziwą klapą okazała się karczma Warta, gdzie mieliśmy najgorszą kelnerkę ever! i raczej średnie jedzenie...Nie często spotyka się tak beznadziejną obsługę... zdecydowanie odradzam...




Ogólnie bawiliśmy się świetnie i na pewno wracamy za rok! chętnie ponownie wskoczę w narty, kto by pomyślał, że to taka frajda :) 




-------------------------------------------------------
Bardzo dziękuję za poświęcony czas, będzie mi miło jak pozostawisz tu po sobie ślad :)
Zapraszam do komentowania.



Jakie są Wasze wrażenia z Zakopanego??? a może polecacie inne miejsce na zimowy odpoczynek?










12 komentarzy:

  1. Nigdy nie byłam zimą w górach, ale chyba w przyszłym roku to zmienię, bo widoki są tego warte :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zdecydowanie! to też był mój pierwszy prawdziwy wyjazd i chyba już tak zostanie na zawsze :)

      Usuń
  2. Cudownie! Wybieram się do Zakopanego latem i już nie mogę się doczekać;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zacieram ręce na letni wypad :) musi być pięknie!

      Usuń
  3. Polecam spływ tratwa po Dunajcu, czas ok 2 godz. Niesamowite przeżycie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z chęcią skorzystam przy bardziej letniej pogodzie :) też o tym myślałam

      Usuń
  4. Góry zimą... pluskanie się w termach...Koniki i kuligi..to jest to co lubie najbardziej :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Taki aktywny wypoczynek jest zawsze o wiele więcej warty niż leżenie do góry brzuchem. Bardzo fajna wyprawa :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie :) ostatnio tylko takie mi się trafiają i chyba lubię to :)

      Usuń
  6. na nartach jeździ się fajnie (ja jeżdżę już 13 lat i 12 sezonów :) ) i generalnie to lubię. co prawda nigdy nie byłem w Zakopanem na nartach /chyba wolę Śląsk, Jurgów albo Słowację/ - ale muszę w końcu zdobyć się na zjazd z Kasprowego :)

    a góry zimą faktycznie są świetną sprawą, w zeszłym roku poszliśmy na Babią Górę na wschód słońca w marcu - było fantastycznie, chociaż spóźniliśmy się na szczyt o 45 minut ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. e tam...! kto by się przejmował ;) ekstra sprawa :)

      Usuń