Maseczka wieczorem to jeden z moich ulubionych sposobów na relaks i na odpowiednie dbanie o skórę. Dziś mam dla Was 5 moich ulubionych maseczek o różnym działaniu i formie. Mam nadzieję, że tym sposobem każdy z Was znajdzie coś dla siebie :) Sama staram się sięgnąć po tą formę pielęgnacji nawet kilka razy w tygodniu, a dzięki zróżnicowanej formule tych produktów, naprawdę jest to możliwe i nie poświęcam temu dużo czasu. Chcecie wiedzieć jak? jest to kombinacja produktów, które zostawiam na buzi przez całą noc, a także tych które zmywam po prysznicu i takich dla których relaksuję się w kąpieli lub z książką. Ciekawi?
Bardzo ciężko będzie mi wskazać, który z wymienionych produktów jest moim ulubionym. Po porostu lubię je wszystkie, zatem kolejność jest to przypadkowa.
Lush Mask of Magnaminty
Ta maseczka na blogu pojawiła się już w naprawdę kilku wpisach. Jeśli ktoś jeszcze nie słyszał o tej marce to muszę tylko nadmienić, że są to wegańskie produkty o przyjemnym składzie, cieszące się bardzo dobrą opinią.
Ten produkt jest jedynym jaki zakupiłam od nich do tej pory, ale zdążyłam już zużyć chyba ze 3 słoiczki tego produktu i wydaje mi się że prędko się z nią nie rozstanę.
Za zadanie ma poprawić kondycje skóry problematycznej i przywrócić jest równowagę.
Ten naturalny produkt w swoim składzie na pierwszym miejscu ma miód (jest też wersja bez niego i wtedy jest to produkt 100 % wegański) co cudownie wpływa jednocześnie na nawilżenie i regenerację skóry. Jest to jeden z niewielu produktów, które mają działanie oczyszczające a jednocześnie wspaniale nawilżają buzię. Bardzo lubię uczycie mrowienia na twarzy, które jest spowodowane zawartością mięty, wpływa to bardzo odświeżająco i sprawia, że stosowanie jej jest czystą przyjemnością.
Stosuję ją czasami w wannie, akurat ta wersja z miodem nie wysycha całkowicie na skórze, dlatego długość trzymania produktu zależna jest od tego co akurat robię. Jeśli jest to podczas oglądania filmu, czy też leżenia w wannie pewnie trzymam ją znacznie dłużej, a jeśli podczas wieczornej rutyny w łazience, to zmywam ją tuz po prysznicu.
Clarins Hybra Quench Cream - Mask
Maseczka w formie kremu, co wspaniale wpływa na jej aplikacje. Jest bardzo lekka na skórze, czy też prawie nie widoczna, a po wchłonięciu się produktu na skórze pozostaje tylko lekki film. Wpływa to na łatwość jej zastosowania i bardzo często idę w niej po prostu spać. Nie klei się na twarzy ani do poduszki a za to następnego ranka budzę się z promienną skórą. Ma silne działanie nawilżające i nie raz uratowała moją buzię od przesuszenia spowodowanego klimatyzacją czy słońcem. Mam ją już napewno rok i przy regularnym stosowaniu nadal została jeszcze odrobina produktu w opakowaniu. Ogromny ulubieniec i super produkt do zabrania ze sobą np na wakacje.
Maseczki w płachcie.
Nie wymienię tu konkretnej firmy, ponieważ nie mam swojej ulubionej. Ostatnio zakupiłam kilka koreańskich maseczek w sklepie TK Maxx i wszystkie sprawdzają się świetnie. Ten produkt stosuję zdecydowanie dużo rzadziej ze względu na sposób aplikacji. Najlepiej sprawdza się ona w wannie lub w łóżku podczas czytania książki. Tu jedna trzeba mieć chwilę tylko na poleżenie z nią na twarzy, dlatego zdecydowanie najrzadziej je stosuję, choć bardzo lubię efekt jaki dają. Mega mocne nawilżenie widoczne jest od razu po skończeniu stosowania. Super sprawa i polubiłam się z tym sposobem naprawdę bardzo.
Drops of Youth- Bouncy Sleeping mask od The Body Shop
To produkt nakładany na noc, który za zadanie ma wygładzić, odświeżyć i zregenerować skórę. Musze przyznać, że naprawdę tak działa. Dodatkowo bardzo pozytywnie wypłynęła na zagojenie się stanów zapalnych po trądziku. Jedyny minus to fakt, że się troszkę klei na skórze i jest to nie przyjemne podczas spania. Odkryłam na to sposób i aplikuję bardzo niewielką ilość produktu. Bardzo przyjemnie pachnie i w swojej konsystencji jest troszkę galaretowata co jest dziwne, bo wygląda na formułę kremu, ale trzeba przyznać że producent był trafny w jej określeniem, bo jest to żelowo - kremowa formuła i potrząśnięta zachowuje się na galaretka.
Detoxifying Clay Mask od Sukin
Jest to po raz kolejny naturalna pielęgnacją tym razem jest to typowa maseczka z glinką. Ta konkretnie oprócz oczyszczania ma wpływać na detoksykacje naszej skóry. Wspaniały skład: glinka, jarmuż, spirulina i pietruszka. Doskonale oczyszcza i odświeża twarz. Właściwie to każdy z nas napewno bardzo dobrze zna maseczki z różnymi glinkami, a sporo osób na pewno wykonuje je samodzielnie w domu, co też jest dobre. Jednak sama jestem mega leniwa gdy chodzi o przygotowywanie ich w domowym zaciszu, dlatego w przyjemnością sięgam właśnie po tą, a udało mi się ją zakupić w sklepie TK Maxx za kilka euro.
--------------------------------------------------------------
Bardzo dziękuję za poświęcony czas, będzie mi bardzo miło jak pozostawisz tu po sobie ślad.
Jakie są Wasze ulubione maseczki?
Ten produkt jest jedynym jaki zakupiłam od nich do tej pory, ale zdążyłam już zużyć chyba ze 3 słoiczki tego produktu i wydaje mi się że prędko się z nią nie rozstanę.
Za zadanie ma poprawić kondycje skóry problematycznej i przywrócić jest równowagę.
Ten naturalny produkt w swoim składzie na pierwszym miejscu ma miód (jest też wersja bez niego i wtedy jest to produkt 100 % wegański) co cudownie wpływa jednocześnie na nawilżenie i regenerację skóry. Jest to jeden z niewielu produktów, które mają działanie oczyszczające a jednocześnie wspaniale nawilżają buzię. Bardzo lubię uczycie mrowienia na twarzy, które jest spowodowane zawartością mięty, wpływa to bardzo odświeżająco i sprawia, że stosowanie jej jest czystą przyjemnością.
Stosuję ją czasami w wannie, akurat ta wersja z miodem nie wysycha całkowicie na skórze, dlatego długość trzymania produktu zależna jest od tego co akurat robię. Jeśli jest to podczas oglądania filmu, czy też leżenia w wannie pewnie trzymam ją znacznie dłużej, a jeśli podczas wieczornej rutyny w łazience, to zmywam ją tuz po prysznicu.
Clarins Hybra Quench Cream - Mask
Maseczka w formie kremu, co wspaniale wpływa na jej aplikacje. Jest bardzo lekka na skórze, czy też prawie nie widoczna, a po wchłonięciu się produktu na skórze pozostaje tylko lekki film. Wpływa to na łatwość jej zastosowania i bardzo często idę w niej po prostu spać. Nie klei się na twarzy ani do poduszki a za to następnego ranka budzę się z promienną skórą. Ma silne działanie nawilżające i nie raz uratowała moją buzię od przesuszenia spowodowanego klimatyzacją czy słońcem. Mam ją już napewno rok i przy regularnym stosowaniu nadal została jeszcze odrobina produktu w opakowaniu. Ogromny ulubieniec i super produkt do zabrania ze sobą np na wakacje.
Maseczki w płachcie.
Nie wymienię tu konkretnej firmy, ponieważ nie mam swojej ulubionej. Ostatnio zakupiłam kilka koreańskich maseczek w sklepie TK Maxx i wszystkie sprawdzają się świetnie. Ten produkt stosuję zdecydowanie dużo rzadziej ze względu na sposób aplikacji. Najlepiej sprawdza się ona w wannie lub w łóżku podczas czytania książki. Tu jedna trzeba mieć chwilę tylko na poleżenie z nią na twarzy, dlatego zdecydowanie najrzadziej je stosuję, choć bardzo lubię efekt jaki dają. Mega mocne nawilżenie widoczne jest od razu po skończeniu stosowania. Super sprawa i polubiłam się z tym sposobem naprawdę bardzo.
Drops of Youth- Bouncy Sleeping mask od The Body Shop
To produkt nakładany na noc, który za zadanie ma wygładzić, odświeżyć i zregenerować skórę. Musze przyznać, że naprawdę tak działa. Dodatkowo bardzo pozytywnie wypłynęła na zagojenie się stanów zapalnych po trądziku. Jedyny minus to fakt, że się troszkę klei na skórze i jest to nie przyjemne podczas spania. Odkryłam na to sposób i aplikuję bardzo niewielką ilość produktu. Bardzo przyjemnie pachnie i w swojej konsystencji jest troszkę galaretowata co jest dziwne, bo wygląda na formułę kremu, ale trzeba przyznać że producent był trafny w jej określeniem, bo jest to żelowo - kremowa formuła i potrząśnięta zachowuje się na galaretka.
Detoxifying Clay Mask od Sukin
Jest to po raz kolejny naturalna pielęgnacją tym razem jest to typowa maseczka z glinką. Ta konkretnie oprócz oczyszczania ma wpływać na detoksykacje naszej skóry. Wspaniały skład: glinka, jarmuż, spirulina i pietruszka. Doskonale oczyszcza i odświeża twarz. Właściwie to każdy z nas napewno bardzo dobrze zna maseczki z różnymi glinkami, a sporo osób na pewno wykonuje je samodzielnie w domu, co też jest dobre. Jednak sama jestem mega leniwa gdy chodzi o przygotowywanie ich w domowym zaciszu, dlatego w przyjemnością sięgam właśnie po tą, a udało mi się ją zakupić w sklepie TK Maxx za kilka euro.
--------------------------------------------------------------
Bardzo dziękuję za poświęcony czas, będzie mi bardzo miło jak pozostawisz tu po sobie ślad.
Jakie są Wasze ulubione maseczki?
Mialam z Clarins i z Lusha , i bardzo je lubie. Ja rowniez jestem maseczkowa :) pozostale Twoje maski wygladaja bardzo zachecajaco, pewnie sie skusze :)
OdpowiedzUsuńAkurat te dwie maseczki są ze mną najdłużej i myślę, że już zawsze tak zostanie :)
UsuńJa uwielbiam maski w płachcie różnych marek, są niesamowite :)
OdpowiedzUsuńKosmetyki Lusha od dawna mnie kuszą, więc jak będę miała okazję to kupię tą maseczkę :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! to mój absolutny hit i udało mi się namówić i zadowolić tym też kilka znajomych, więc coś musi w tym być ;)
Usuń