Róż do policzków to jeden z elementów mojego
makijażu, którego nie wyobrażam sobie pominąć, nawet na co dzień.
MAC powder blush w kolorze well dressed jest
jedynym kolorem różu jaki posiadam tej marki. Powód jest prosty: po pierwsze mam
też inne kosmetyki do podkreślania policzków z innych firm, po drugie ile
odcieni jednego produktu można posiadać? Po trzecie jestem w stanie stwierdzić,
że nie da się zużyć tego produktu.
Ten konkretny kompakt mam już na pewno 2 lata w
mojej kosmetyczce a jeśli by ktoś mi powiedział, że nawet 3 to jestem w stanie
w to uwierzyć. Wiem, że kosmetyki mają swoja ważność i zazwyczaj już by dawno
minęła, ale ja wychodzę z założenia, że jest to produkt pudrowy, więc jego
żywotność jest znacznie dłuższa niż produktów kremowych a do tego nie powoduje
on żadnych niepożądanych reakcji na mojej twarzy i dopóki tak się nie stanie,
mam zamiar go nadal używać.
Kolor delikatny, subtelny i raczej średnio
napigmentowany, doskonale prezentuje się na mojej buzi zwłaszcza w okresie
zimowym, gdy moja buzia jest bardzo blada. Latem sięgam raczej po inne odcienie
lub nawet zupełnie inne kolory.
W ofercie marki mamy ogromny wybór kolorów i
ich odcieni, a także różne rodzaje tego produktu. Na pewno czasem chętnie
wypróbuje inną formułę, choć jeśli mam czekać, aż aktualny róż się po prostu
skończy, może to długo potrwać.
Za opakowanie o pojemności 6 g płacimy całkiem
sporo, bo w Polsce 96 złotych a w Irlandii 24 euro. Mimo to jestem w stanie
powiedzieć, że są to dobrze zainwestowane pieniądze. Jak już napisałam
wydajność jest ogromna, a przy tym jakość produktu jest naprawdę zadowalająca.
Na zdjęciu widać jak wygląda opakowanie po tak długim okresie używania i owszem
stosuje go na zmianę z innymi różami do policzków, ale nie zmienia to faktu, że
był naprawdę sporo eksploatowany a kondycja jest imponująca.
Zastanawiałam się nad zakupem, ale odpuściłam na rzecz Warm Soul:)
OdpowiedzUsuń