niedziela, 23 kwietnia 2017

CZY WARTO ZAINWESTOWAĆ W PALETKI OD URBAN DECAY?



Rozsławione na cały internet paletki od Urban Decay.
 Do mnie ta sława również dotarła i chyba 3, a może już nawet 4 lata temu kupiłam swoją pierwszą paletkę do cieni i była nią właśnie Naked 2.  Nigdy wcześniej nie byłam fanką makijażu i jakiś pojedynczy cień może i znajdował się w mojej kosmetyczce, ale zawsze uważałam, że malować się nie umiem i w sumie po co by inwestować w cokolwiek. No cóż, czasy się zmieniły i makijaż stał się moją codziennością, to i z radością zakupiłam paletę od Urban Decay, która zresztą biła wtedy rekordy popularności. Jakieś dwa lata temu dokupiłam sobie tą malutką Naked 2 Basic, ponieważ zakochałam się w tych matowych neutralnych brązach, a jeśli przeczytacie cały tekst, to dowiecie czy warto zainwestować w palety od Urban Decay. 

Jak wiele z Was w swojej kosmetyczce posiada całą masę tanich pojedynczych cieni, częściowo zniszczonych, pokruszonych, które dają zresztą kiepski efekt na powiece? Jak często łapiecie się na zakupie czegoś czego nie potrzebowałyście do momentu aż pojawiła się na tym cena promocyjna?


Czym to skutkuje? stosem niepotrzebnych i słabych jakościowo kosmetyków, a jak przychodzi nawet do codziennego makijażu, to nie wiadomo po co sięgać bo nic się specjalnie nie sprawdza i cała sprawa kończy się zaledwie na tuszu do rzęs. Skąd my to wszystkie znamy?

No właśnie. Dlatego całkiem fajnym rozwiązaniem może okazać się inwestycja w jedną paletkę do makijażu w której znajdziecie dla siebie wszystko to, czego potrzebujecie na co dzień i od wielkiego wyjścia. Coś co będzie powodowało uśmiech na Waszych twarzach za każdym razem jak będziecie tego używać. 

Czy tą idealną inwestycją okaże się paleta cieni od Urban Decay? 
To zdecydowanie zależy od Waszych upodobań, a ja przybliżę Wam troszkę te dwa produkty.



PALETA URBAN DECAY NAKED 2



Zaczynamy od niej, bo nie dość że pojawiła się u mnie szybciej niż ta basic, to jeszcze jest najdłużej posiadanym przeze mnie kosmetykiem kolorowym. 

Paleta zawiera 12 cieni kolorowych o gramaturze 1,3 i ważna jest 12 miesięcy po otwarciu produktu. Jak już wspomniałam jest w mojej kolekcji dużo dłużej i nadal spisuje się tak samo jak na początku. Nie uczuliła mnie po upływie terminu ważności i jeśli chodzi o cienie czy inne produkty suche, mam wrażenie że do puki tak się nie stanie to spokojnie można ich używać. Nie oszukujmy się, przeciętna osoba nie jest w stanie zużyć takiej ilości cieni w przeciągu roku. 
Samo opakowanie jest metalowe i mega niezawodne. Po tak długim czasie posiadania oprócz kilku zarysowań na wierzchu nie widać żadnych śladów użytkowania. Sam zatrzask cały czas spisuje się świetnie i myślę, że jest to najbardziej trwałe i odporne na uszkodzenia opakowanie do cieni ze wszystkich jakie posiadam. W spodniej części wieczka mamy fantastyczne lusterko, które doskonale nada się do pomocy przy wykonywanym makijażu. 

Zawartość palety:
- 12 cieni: foxy, half baked, bootycall, chopper, tease, snakebite, suspect, pustol, verve, ykd, buste, blackout.
- pędzelek z dwona końcówkami, który zapomniałam umieścić na zdjęciu, ale po tylu latach nadal jest w doskonałej kondycji i świetnie się sprawdza. Jest to chyba jedyna paleta z dołączonym pędzelkiem do kompletu, który naprawdę się do czegoś nadaje. 

Paleta posiada zaledwie 3 cienie matowe a są nimi: 
- foxy - neutralny jasny kolor, który wykończył mi się najszybciej, gdyż służył mi jako baza do matowienia powieki przy każdym makijażu. I tu niestety problem spotykany w większości kosmetyków, jak dla mnie ten kolor powinien mieć dwa razy większą pojemność.
- tease - neutralny, matowy średni brąz, który służył mi do konturowania mojej opadającej powieki również przy każdym makijażu.
- blackout - matowy czarny kolorek, który niestety dość mocno się osypuje przy nakładaniu, dlatego jeśli chcecie go użyć polecam najpierw wykonać makijaż oka a dopiero później całej twarzy.

Kolorystyka zdecydowanie oscyluje w odcieniach brązu, mamy jeden pudrowo różowy kolor (bootycall) , dwa szare (pistol, verve), jeden złoty (half baked) i jeden miedziany (chopper).



Cała seria Naked zawiera w swojej kolekcji 3 wersje kolorystyczne i paletkę smoky. Natomiast kolory basic pojawiły się w dwóch odsłonach w zestawieniu 6 kolorystycznym, a niedawno pojawiła się palatka Naked Ultimate Basics w której znajduje się 12 cieni matowych. 




PALETKA URBAN DECAY BASICS 2 



To zbiór 6 neutralnych odcieni brązu o pojemności 1,3 g, które również po otwarciu ważne są 12 miesięcy. Ponownie posiadam je dłużej i nic się z nimi nie dzieje. 

Paleta zawiera: 1 kolor satynowy - skimp, jeden neutralny cielisty o nazwie stark i 4 matowe brązy.
A wszystkie kolory zaczynając od lewej to: skimp, stark, frisk, cover, primal, undone.
Opakowanie jest tu już plastikowe, ale również bardzo porządne i spisuje się świetnie. W środku znajdziemy lustereczko odpowiadające rozmiarowi paletki. 

Cienie które używam absolutnie codziennie w swoim makijażu to jasny neutralny kolor stark i najjaśniejszy brąz do modelowania powieki czyli frisk. Czasami dla przyciemnienia kącika używam koloru cover i to byłaby moja codzienna baza w makijażu oka. 



PODSUMOWUJĄC

Obie paletki sa mega, mega wydajne i zainwestowane pieniądze na pewno się zwracają. Cienie są wyjątkowo przyjemne w swojej konsystencji można by powiedzieć, że takie wręcz masełkowate, a sama pigmentacja również jest bardzo zadowalająca. Opakowania są bardzo porządne, a produkty służyć Wam będą na lata. 
Mała paleta basic nada się świetnie w podróż, głównie ze względu na rozmiar, ale też można nią zrobić zarówno dzienny jak i wieczorowy makijaż oka. Super prawa z tymi lustereczkami. Cena dość wysoka, ale jak już wspominałam na początku to może okazać się świetną inwestycją, lub też niejednokrotnie zrównać się cenowo ze stertą innych cieni, które kupiliśmy pod wpływem impulsu a i tak nie jesteśmy zadowolone.
Jedyne niebezpieczeństwo jeśli chodzi o palety do cieni, to fakt, że nie każdy kolor może się Wam spodobać i nie każdy będziecie używać. Dokładnie tak samo było w moim przypadku. Dlatego warto dobrze przemyśleć zakup i wziąć pod uwagę w jakich kolorach się czujemy najlepiej, albo jakich nam brakuje i od tego uzależnić nasz zakup. Oczywiście nie dajmy się zwariować jeśli jeden czy dwa cienie nie będą Wam odpowiadać. Wiadomo idealne zestawienia kolorystyczne nie istnieją, bo każdy w nas lubi coś innego. Jeśli poszukujecie takiego produktu to postawcie na cienie MAC lub Inglot i skomponujcie własne zastawy, dostosowane do Waszych potrzeb. 
Natomiast te paletki będę świetnym prezentem, czy też dobrym pierwszym krokiem z makijażową przygodą. Sama dziś już dobrze wiem co lubię i wszelkie zakupy uzależniam od tego, choć nie żałuję posiadania żadnej z nich. 
Serdecznie polecam!




------------------------------------------------------------------
Dziękuję za poświęcony czas, będzie mi bardzo miło jak pozostawisz tu po sobie ślad.




A jakie jest Wasze zdanie na temat paletek Urban Decay?












38 komentarzy:

  1. Te cienie sa bardzo wydajne i za przystepna cene, osobiscie je używam i jestem bardzo zadowolona. Oprocz tego posiadam tez UB electric palette i również jestem z niej zadowolona. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie byłaby lepsza ta mniejsza paletka - zdecydowanie wolę maty :) Mam z Wibo "Neutral eyeshadow palette" i najwięcej używam chłodnych brązów i beżów, a czarny i błyszczące jakoś leżą nieużywane :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem na tym samym etapie, dlatego do mojej kolekcji dołączyła ta mała paletka i właściwie po tych 4 latach nie wracam za często do tej dużej. Niemniej jednak to dobry produkt, po prostu mój gust się zmienił. pozdrawiam!

      Usuń
  3. Śliczne kolory, te w zestawie 6 cieni. Całkiem moje kolory. Chciałabym mieć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię kupować paletki, bo można na każdy dzień nosić inny odcień i dostosowywać je do rożnych okazji. Bardzo mi się podobają te kolory.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubie cienie z UD wiec uwazam , ze warto je miec. Zwlaszcza jak ktos potrzebuje na codzienne makijaze :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Na pewno przekaże mojej przyjaciółce, że jest tak świetny blog ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie używam cieni, ale ta wersja kolorystyczna mogłaby mnie przekonać. Kolory są super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też była moja pierwsza paleta cieni i przekonała mnie na tyle, że mam ich sporo więcej... więc uważaj! ;)

      Usuń
  8. Ostatnio dostałam od mamy piękną paletę cieni:) Nieco inne odcienie, ale takie akurat dopasowane do mnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie! dobry kosmetyk zawsze w cenie ;) a już zwłaszcza jeśli jest trafiony w gusta :)

      Usuń
  9. Cieni właściwie nie używam, więc jak kupiłam, bo potrzebowałam jednorazowo, tak leżą nieużywane już ponad 2 lata ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama też bardzo późno do tego doszłam w swoim życiu, ale teraz bardzo lubię się malować.

      Usuń
  10. Mam paletkę Smoky i nie do końca jestem z niej zadowolona. Kolory i pigmentacja jak najbardziej na plus, fajnie się blendują, ale przy tym okropnie się osypują. Za taką cenę oczekiwałam czegoś więcej. Nie wiem jak jest z innymi paletkami Naked, ale jeśli chodzi o Smoky, to wiem, ze wiele osób ma podobne zdanie do mnie. Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawa może się mieć podobnie jak co do tego czarnego matu w palecie, on też się dość mocno osypuje. Nie zauważyłam tego problemy w pozostałych kolorach. Może rzeczywiście te ciemne i matowe kolory nie spisują się za dobrze.... ?

      Usuń
  11. Bardzo ciekawe barwy! Do makijażu w stylu nude super!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten wstęp jest trafny w 100%. Często kupujemy masę niepotrzebnych kosmetyków, które są bardzo słabej jakości. Najlepiej to widać podczas promocji, szczególnie tej w Rossmannie, która teraz trwa. Pomimo tego, że paletka jest dosyć droga, jest warta takich pieniędzy.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, to co dzieje się teraz w Rossmannie to żenada.... kasa wydana na zupełnie zbędne rzeczy tylko dlatego że tanio.

      Usuń
  13. zastanawiałam się przez jakiś czas na zainwestowanie w te paletki właśnie. Ostatecznie odpuściłam. Niestety paletki słabo się u mnie sprawdzają- z reguły zużywam 2- 3 kolory a reszta pozostaje nietknięta. Dlatego rozważam rozwiązanie o którym napisałaś- skomponowanie własnej paletki w Inglot ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To będzie idealny wybór :) spokojnie możesz zacząć od nawet 2 lub 3 ulubionych kolorów i powoli dokupywać inne. Zdecydowanie rozsądniej wydane pieniądze .

      Usuń
  14. Mam tą paletkę basic i przyznam że jest mega wydajna ;) planuję zakupić naked 2 ;)
    Obserwujemy? zacznij i daj znać u mnie ;)
    www.jagglam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Długo już się właśnie zastanawiam nad kupnem, ale nadal nie mogę przeboleć tej dosyć wysokiej ceny, ale kto wie, może pewnego dnia i ja zostanę posiadaczką którejś z tych palet :)
    Obserwuję i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, niestety ciężko zacząć inwestować w kosmetyki, ale jak zaczynają się sprawdzać to cały żal mija ;)

      Usuń
  16. PALETA URBAN DECAY NAKED 2 - zastanawiałam się nad tą paletką, cienie są bardzo ładne i skoro uważasz, że jest mega wydajna .. chyba sie skuszę ;)
    zapraszam do siebie, właśnie dodałam nowy post odnośnie ciekawych cieni ;) myślę, że mogłyby Ci sie spodobać https://drivingmecrazyxd.blogspot.com/2017/04/27-cienie-glam-box-od-digitalgirl13.html poza tym zaobserwowałam, fajny blog, tak trzymaj :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mnie korci naked 3, te róże byłyby idealne, ale jak to ja - muszę najpierw zrobić research i czytalam, ze jak na tak wysoka cenę, to maja słabą pigmentację... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat ta kolorystyka do mnie nie przemawia, natomiast fakt że na samym oku bardzo często nie widać kolosalnej różnicy jeśli chodzi o poszczególne cienie, a często są one bardzo podobne tonacją, jednocześnie nie narzekam na pigmentacje tych które posiadam. Myślę, że może być lepiej i gorzej.

      Usuń
  18. Nigdy nie słyszałam jeszcze żadnej negatywnej opinii o tych cieniach, super że się spisują, a ja musze się wreszcie zdecydować na ich zakup pzdr www.adriana-style.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Kiedys bardzo chciałam te paletki, ale dzis wolę zainwestować w kolorowa paletę, która sprawi, że moje oko będzie szalone ;p Choć nie ukrywam, że chciałabym mieć chociaż jedną paletkę Naked z całej trójki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wow! gratuluję odwagi! Urban Decay ma świetną paletę Electric i to są dopiero kolory!!! sama się kiedyś na nimi pochylałam, ale uznałam że nie będą u mnie miały aż tak dużo zastosowania oprócz weekendowych imprez i zrezygnowałam. Choć od czasu do czasy wracam do niej myślami ... :)

      Usuń
  20. Przez dłuższy czas marzyłam o 3, różowe tony idealne do niebieskich i zielonych tęczówek. Zniechęciła mnie opinia, że cienie z paletek Naked zlewają się w jeden kolor. Sama posiadam zoevę i jak na razie jestem bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest w tym trochę prawdy, a zdecydowanie jeśli chodzi o tą w tonacjach różu. Niestety można tak powiedzieć o wielu produktach, ponieważ w każdej palecie znajdziemy kilka na tyle podobnych do siebie, że na samym oku nie widać specjalnie różnicy. Pozdrawiam :)

      Usuń
  21. Nie znam tej marki, ale ostatnio też się zaczynam przekonywać do paletek. Mam jedna z golden rose i idealnie nadaje się dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Paletka z 6 cieniami to zdecydowanie moje kolory. Myślę ze warto zainwestować. Sama mam kklka różnych cieni a używam max 4;)

    OdpowiedzUsuń