piątek, 13 maja 2016

TO TYLKO WŁOSY... ODROSNĄ!






Włosy farbowałam naprawdę od totalnego małolata … zdecydowanie za szybko.
Moje kolory były raczej neutralne jak odcienie brązu, ale kiedy dwa lata temu zdecydowałam się na zaprzestanie farbowania, nie pamiętałam już, jaki tak naprawdę jest mój naturalny kolor. 

Zmotywowała mnie do tej decyzji panująca moda na naturalne włosy i moja siostra, której udało się je zapuścić. Zawsze, gdy odwiedzałam dom z podziwem i lekka zazdrością patrzyłam na jej naturalne zdrowe włosy. Zadziwiające też było to jak bardzo ten jej naturalny kolor pasuje jej do twarzy, przecież lata temu nie znosiłam swoich mysich włosów… a z tego, co pamiętałam moje były całkiem podobne.

Wszystko zaczęło się, gdy pewnego dnia nagle postanowiłam ściąć włosy na bardzo krótko ( tak, że tył głowy podgalałam maszynką), były to najkrótsze włosy, jakie kiedykolwiek nosiłam. Przy dość ciemnych prawie czarnych, krótkich włosach moja buzia wyglądała całkiem niezłe. Po około roku miałam ochotę na zmianę i zapuszczenie nieśmiertelnej kitki ponownie. Wtedy też urodziła się we mnie myśl, aby wykorzystać fakt, iż farbowanych włosów jest stosunkowo „mało” i spróbować je zapuścić.

Zaczęło się od ściągnięcia koloru. Stopniowo schodziłam z farby do koloru coraz bliższego mojemu naturalnemu. Bardzo zależało mi na minimalnym efekcie zniszczenia czy przesuszenia włosów i udało się to tym sposobem. Gdy farba była niewiele inna od mojego odrostu przestałam ją więcej nakładać i zaczęło się zapuszczanie włosów. Z czasem poprawiłam trochę kolor na końcówkach i doszło kilka jasnych pasemek. Chciałam alby efekt był naturalny i znośny dla mnie, jak na tak niezbyt komfortowy moment na mojej głowie… I muszę powiedzieć ze poszło całkiem gładko J teraz jestem mega zadowolona, że się wtedy zdeterminowałam. Doskonale wiem, że wszystko idzie gorzej, jeśli ma się piękne i długie włosy. Zdecydowanie długość moich, w danym momencie, znacząco wypłynęła na moja decyzje. A dziś słyszę że mam bardzo ładny naturalny kolor, a sama dobrze się w nim czuje.

Nie jestem fryzjerem a od dnia tej decyzji upłynęło dużo czasu i na pewno są jakieś super nowe sposoby na osiągnięcie tego samego w krótszym czasie. Przy konsultacji z fryzjerem i odrobina własnego zainteresowania w temacie, na pewno każdy znajdzie swój sposób na dotarcie do celu. Nadal czasem podziwiam kolory włosów u innych dziewczyn i z pewnością wrócę do farbowania swoich któregoś dnia, ale puki co siwe włosy jeszcze nie przyspieszyły tego momentu, wiec pozostanę przy swoim.

Chciałabym pokazać wszystkim osobom, które myślą, ze powrót do naturalnych włosów to już nie osiągalne, gdy już raz się zafarbowało włosy, że to zupełna bzdura.

To tylko włosy! Odrosną!









6 komentarzy:

  1. Super! Miałam dokładnie takie same odczucia jak farbowałam po raz pierwszy! Właściwie zrobiłam sobie tylko ombre, ale warto było! Teraz miw łosy odrosły i na pewno do tego wrócę, bo czułam się świetnie w pół-blondzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w zeszłym miesiącu również dla odmiany lekko rozjaśniłam końcówki, chodzi za mną myśl, ale jeszcze troszkę ten efekt powiększyć, ale na ponowne farbowanie przy odroście zdecydowanie przyjdzie jeszcze czas. Pozdrawiam

      Usuń
  2. A ja chciałabym mieć swoje naturalne włosy :) ale zaczęły mi siwiec nagle, gdy miałam 26 lat i niestety bez farby byłabym juz chyba całkiem "srebrzysta" :) Pozdrawiam :) Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak... mam sporo koleżanek z takim dość wczesnym problem, no cóż nic nie porazisz.... ja się cieszę swoimi jeszcze puki mogę :D

      Usuń
  3. Ja z kolei jestem po tej drugiej stronie i nigdy swoich nie farbowałam na stałe (nie licząc takich epizodów jak farbowanie zmywalnymi po 3 myciach "szamponetkami"). I teraz mnie nachodzi chęć na zamiany, ale niezbyt radykalne, bo myślę sobie o ombre lub sombre, jak najbardziej naturalnym. A co do powtarzania sobie,że odrosną to robię to zawsze po zbyt dużym podcięciu końcówek :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehehehe no tak! każda z nas tak ma :) kiedyś nosiłam włosy krótsze niż nie jeden chłopak a teraz sama panikuję jak mi fryzjer obetnie nie daj boże z 5 mm więcej :/ co zrobisz! na głowie każdy chce mieć to czego akurat nie ma :) jeśli chodzi o te końcówki to polecam, sama aktualnie mam trochę rozjaśniane i myślę, że fajnie to ożywia moją czuprynę i sama zmiana nie jest inwazyjna. Pozdrawiam!

      Usuń